Dzisiaj mój mąż miał rewelacyjny pomysł - rzeźbienie dyni!!! A ponieważ uwielbiam każde rękodzięło (prawie) to pomysł wydał mi się extra, dodatkowy atut to to że jestem anglistką zakochaną w kulturze angielskiej (amerykańskiej trochę mniej) to tym bardziej pomysł super! :) Popijając biały wermut powstały dwie dyńki - jedna to ja - ta mniejsza, i druga to mój mąż.Ubaw po pachy, polecam każdemu, poniżej zdjęcia naszych wyczynów! :) Dwie zakochane kule :) hmmm i ciągle mi się marzy bal przebierańców kiedy bym mogła być przebrana za dynie, lub inne wielkie okrągłe 'coś' - chyba świetna zabawa tak powrócić do dzieciństwa, może kiedyś.... :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Miny tych dyń- bezcenne;-)
OdpowiedzUsuńŚwietne:)
OdpowiedzUsuńZapraszam po wyróżnienie:-)
OdpowiedzUsuńFantastyczne, jak na siebie zerkają :)
OdpowiedzUsuń